piątek, 29 stycznia 2021

"SMOK I JERZY" Gordona R. Dicksona


Na tę powieść natknąłem się kiedyś na ulicznym straganie z tanimi książkami. Swego czasu chętnie zatrzymywałem się przy takich straganach i kupowałem wszystko, co mnie zainteresowało - to była fajna sprawa, bo za 5 czy 3 zł można było nabyć książkę w całkiem niezłym stanie. Wziąłem „Smoka i jerzego”, bo lubię smoki jak wszyscy, a poza tym, jak to już kiedyś tam wspominałem, dziwne tytuły łatwo przyciągają moją uwagę. A „Smok i jerzy” to bez wątpienia dziwny tytuł. No bo czemu „jerzy” jest napisany małą literą? I skąd ten przestawny szyk? Legenda mówi o Jerzym i smoku, więc czemu te wyrazy są zamienione miejscami? To tak, jakby napisać „Lolek i Bolek”. Albo „Flap i Flip”. Albo „Dale i Chip”. Albo „Pumba i Timon”. Albo „Kamień filozoficzny i Harry Potter”. „Templariusze i Pan Samochodzik”! „Jego chłopiec i koń”! Widzicie? Tego się po prostu nie robi.

Biorąc się do lektury, nie wiedziałem, z czym właściwie będę mieć do czynienia. A okazuje się, że to wcale nie jest jakieś nieznane powieścidło, jak mi się wydawało. Toż to pierwsza część cyklu o Smoczym Rycerzu! Oprócz „Smoka i jerzego” jest jeszcze dziewięć następnych części! I jest to podobno klasyka fantasy, którą trzeba znać i w ogóle!

piątek, 22 stycznia 2021

"JEDNYM ZAKLĘCIEM" Lawrence'a Watt-Ewansa



"Jednym zaklęciem” to część cyklu „Legendy Ethshar” autorstwa Lawrence'a Watt-Ewansa. Czy może Watta-Ewansa? A, wszystko jedno. Grunt, że jest to dość znany cykl, który wśród wielu czytelników cieszy się sympatią. Myślą o nim ciepło i z nostalgią wspominają, jak się nim zaczytywali. Dlaczego? Pewnie dlatego, że czytali go jako dzieciaki w czasach, kiedy była posucha, jeśli chodzi o fantastykę, więc automatycznie każda książka z magią i smokami robiła na nich dobre wrażenie.

Dla mnie „Legendy Etshar” to też nie nowość, bo kilka lat wcześniej czytałem już „Niedoczarowany miecz” i „Wodza mimo woli”, w sumie nie wiem po co. Wywietrzały mi już z głowy, ale pozostało ogólne wrażenie, że Watt-Ewans ma talent do wymyślania ciekawych punktów wyjściowych dla swoich powieści i równy talent do przerabiania tych pomysłów w nudny, literacki chłam.

poniedziałek, 18 stycznia 2021

Idźcie do lasu, bo śnieg

Spadł śnieg, więc trzeba korzystać. W ostatnich latach porządny śnieg zdarza się rzadko, więc śpieszcie się, póki jest - pewnie nieprędko znów go ujrzycie.

Ja zwykle, kiedy przychodzi prawdziwa śnieżna zima, udaję się do lasu. Oczywiście chodzę po lesie też wiosną, latem i jesienią, ale zimą to całkiem inne doznanie. Nie twierdzę, że lepsze. Po prostu inne.

Pod śnieżną pokrywą las wygląda naprawdę baśniowo. Wokół panuje cisza, przerywana tylko skrzypieniem śniegu pod nogami i raz po raz spadającym z gałęzi białym puchem. Człowiek czuje się trochę tak, jakby znalazł się w innej rzeczywistości.

Zdjęcia nie oddają urody ośnieżonego lasu. Chyba że ma się aparat z prawdziwego zdarzenia, a nie cyka fotki komórką, jak my, biedaki. Niemniej dają one jakąś namiastkę wrażeń z zimowego spaceru. Żeby doświadczyć ich w pełni, musicie już jednak sami udać się w leśny gąszcz, do czego mocno zachęcam.

piątek, 15 stycznia 2021

"GLIZDAWCE" Orsona Scotta Carda

Glizdawce, latawce, wiatr...

Ostrzeżenie: Czytanie tej książki może wywołać nieodwracalne zmiany w psychice. Nie ma nawet pewności, czy czytanie o czytaniu tej książki jest bezpieczne.

.................................................................................................

Tak jak niektórzy piosenkarze są znani tylko z jednego przeboju i przez całą swoją karierę nie są w stanie stworzyć żadnego innego, który by mu dorównał, tak samo bywają i pisarze, którym udaje się tylko jedna książka. Ewentualnie jedna seria. Albo pół serii - tak mam z Ursulą K. Le Guin. Bardzo lubię dwie pierwsze części „Ziemiomorza”, natomiast wszelkie inne powieści tej pisarki, za jakie się biorę, okazują się niezbyt porywające. Podobnie z tym nudziarzem Kiplingiem - obie „Księgi Dżungli” czytałem po wielokroć, ale jakakolwiek inna jego książka sprawia, że oczy mi się momentalnie zamykają.

No i Orson Scott Card. Jego też niestety muszę wrzucić do tej kategorii. W moim odczuciu tak naprawdę udała mu się tylko seria o Enderze. Tak, Saga Cienia też jest super, ale to po prostu gałąź serii o Enderze, więc ją tu wliczam. W całym Enderowskim cyklu nie ma ani jednej książki, którą uważałbym za słabą. Za to inne powieści Carda jakoś zawsze mnie zawodzą.

piątek, 8 stycznia 2021

"GWIEZDNY WOJOWNIK" Katarzyny Bereniki Miszczuk

Okładka dla tych, którzy lubią zabawne książki.


A tu dla tych, którzy wolą poważniejszą lekturę.


To miała być space opera z jajem. Przygody w kosmosie doprawione szczodrą dawką humoru. Ta książka miała sprawić, że porwie mnie wartki nurt zdarzeń na galaktyczną skalę i że raz po raz będę spadał z krzesła ze śmiechu! Miało być tak pięknie! No właśnie, miało. Ale coś nie pykło.

piątek, 1 stycznia 2021

Witajcie i zostańcie na trochę

.....................

Kim jestem?

W mordę, już na sam początek takie trudne pytanie? Odkrywanie siebie może zająć spory kawałek życia, sami wiecie.

Ale dla uproszczenia ograniczmy się do tego, że nazywam się Marek, czytam sporo książek, z których większość okazuje się dziadowska, no i chciałbym na nie trochę ponarzekać - stąd ten blog.

Tak wygląda zielona ściana u mnie na chacie. Tylko jakiś typ wlazł w kadr i zasłania.

Podejmuję też od czasu do czasu własne próby pisarskie. Skupiam się głównie na fantastyce. Piszę jako Marek Ł. J. Mazur, ponieważ jeśli piszecie fantastykę, to im więcej inicjałów sobie nawciskacie między imieniem a nazwiskiem, tym bardziej wzrasta wasz pisarski prestiż. Nie wierzycie, to możecie spytać J. R. R. Tolkiena, C. S. Lewisa, Roberta E. Howarda, Ursulę K. Le Guin, Joanne K. Rowling albo George'a R. R. Martina.

Z ARCHIWUM FILMWEBU: ZNOWU UKARZĘ WAS W IMIENIU KSIĘŻYCA! I JESZCZE RAZ! I JESZCZE! I JESZCZE! – o kontynuacjach „Sailor Moon”

  Wpis ukazał się na Filmwebie 16 lipca 2010 roku. Zakończenie serialu “Sailor Moon” jest z tego rodzaju, po których kontynuacja wcale nie w...